O znaczeniu leczenia uzdrowiskowego
prof. dr hab. n. med. Mariusz Adamek – pulmonolog
Śląsk przez lata kojarzył się z kopalniami, przemysłem ciężkim i dużym zanieczyszczeniem powietrza. Ludzie pracowali tu w bardzo trudnych warunkach i byli narażeni na działanie wielu substancji toksycznych, głównie karcynogennych, których źródłem były koksownie, i które wywoływały raka oraz pyłów nieorganicznych powodujących pylicę. Z drugiej strony ówczesne władze wkładały wiele wysiłku w to, aby osoby narażone na te szkodliwości miały lepszą opieką zdrowotną niż w innych regionach kraju.
To nie przypadek, że właśnie w naszym regionie powstało Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu, gdzie prof. Zbigniew Religa przeprowadził pierwszą w Polsce operację przeszczepu serca. Wcześniej, bo już w latach 50. XX wieku założono w Zabrzu Klinikę Chorób Wewnętrznych i Zawodowych, w której zajmowano się leczeniem chorób zawodowych. Była to jedna z pierwszych tego typu placówek w Europie. Kopalnie już wtedy inwestowały w nowoczesny sprzęt do ochrony zdrowia. Prowadzono też pionierskie badania nad rozedmą płuc wśród górników, a dane które zgromadziła dr Lucyna Urbańska-Bonenberg były w latach 70. wykorzystywane przy konstrukcji aparatów tomografii komputerowej. Teraz struktura przemysłu radykalnie się zmieniła i nie ma już takich zagrożeń. Śląsk wbrew pozorom to teren o bardzo dużym zalesieniu, z licznymi rezerwatami przyrody.
Śląskie to też wspaniałe uzdrowiska. Jednym z najlepszych w kraju jest Ustroń. To olbrzymi, świetnie zorganizowany kompleks, w którym wykonuje się kilka tysięcy zabiegów dziennie. Nie ma drugiego takiego w Polsce, co jest głównie zasługą doskonałej kadry. Ustroń jest bazą rehabilitacyjną głównie dla pacjentów po zabiegach kardiologicznych – na wczesną rehabilitację przyjeżdżają tam ludzie praktycznie z całego kraju. Jest tam też oddział onkologiczny, gdzie przybywają głównie pacjentki po mastektomii, czyli usunięciu piersi. Rehabilitacja i edukacja pacjentów jest bardzo ważna. Chodzi o to, żeby po powrocie do domu wykonywali zalecone im ćwiczenia. Pacjent dobrze wyedukowany już nie potrzebuje pomocy lekarza.
Sztuka oddychania
Pulmonologia to specyficzna dziedzina medycyny. To dlatego, że dużo chorób przewlekłych układu oddechowego prowadzi do niewydolności oddechowej. To bardziej wpływa na życie pacjentów niż np. niewydolność nerek czy nawet serca. Oddychanie polega bowiem na dostarczaniu tlenu do organizmu, a jeśli jest go zbyt mało, to walka o każdy oddech nigdy się nie kończy i bardzo obciąża pacjenta. W pulmonologii bardzo ważna jest rehabilitacja. Przy chorobach płuc to połowa sukcesu.
Rehabilitacja w tej dziedzinie ma poprawić wymianę gazową, pojemność płuc, a także wydolność mięśni, co sprawia, że oddychanie jest bardziej ekonomiczne, a pacjent ma większą wydolność i lepszy komfort życia. W przypadku dobrze i systematycznie prowadzonej rehabilitacji oddechowej poprawa może być spektakularna, zwiększając w ciągu kilku tygodni dystans, który chory może pokonać. Przekłada się to na znaczną poprawę stanu psychicznego i motywuje pacjenta do regularnych ćwiczeń. W czasie pandemii spowodowanej kronawirusem (SARS-CoV-2), u części chorych rozwija się niewydolność oddechowa. Wtedy stosuje się tlenoterapię lub nawet trzeba użyć respiratora, który odciąża mięśnie oddechowe. Niewydolność oddechową organizm kompensuje oddychaniem szybkim i głębokim, co powoduje, że mięśnie oddechowe mogą zużyć aż 80% tlenu dostarczanego przez płuca. W momencie, kiedy pacjent nie jest zestresowany, ma mocniejsze mięśnie i oddycha dwoma torami oddechowymi, czyli klatką piersiową i torem brzusznym, mięśnie nie zużywają tyle tlenu, który jest dostarczany do krwiobiegu.
Tego właśnie uczymy naszych pacjentów podczas rehabilitacji, bo bez tlenu nie da się żyć. Jeśli tylko choć trochę zmniejszymy proporcję dostępności tlenu do innych narządów w stosunku do mięśni oddechowych, to efekt jest prawie natychmiastowy i pacjent szybko odczuwa poprawę. Z tego powodu bardzo polecany jest każdemu nordic walking. Jeśli się chodzi prawidłowo, to 20-30% wysiłku przenosi się na obręcz barkową z obręczy miednicznej. To bardzo ważne, ponieważ w ten sposób ćwiczymy dodatkowo mięśnie oddechowe.
Zdrowy styl życia
Każdy wie, że trzeba dbać o zdrowie, a jednym ze składników zdrowego starzenia się jest właśnie ruch. Zawsze powtarzam swoim pacjentom, że wysiłek fizyczny dobrze wpływa na cały organizm, a zwłaszcza na układ oddechowy. Proponuję im, żeby codziennie pokonywali ten sam dystans w tempie, który powoduje zmęczenie, ale nie zmusza ich do zatrzymywania się, nie powoduje bólu w klatce piersiowej i duszności. Na początku to dla każdego duży wysiłek, ale potem jest on coraz mniejszy. To dlatego, że układ oddechowy, krążeniowy i mięśniowy ulegają wytrenowaniu. Kiedy pacjent czuje postęp powinien zwiększyć pokonywany dystans.
Przy wysiłku wydzielają się endorfiny, co powoduje uczucie przyjemności i satysfakcji. Poza tym pacjent zaczyna odczuwać poprawę stanu zdrowia, czuje się pewniej i spokojniej. Po turnusie rehabilitacyjnym pacjenci z satysfakcją mówią, że chodzą po trzy kilometry dziennie. Nawet tacy, których wyniki badań pozostawiają sporo do życzenia. Ale oni wykonują ćwiczenia, które im zalecamy, bo wiedzą, że to polepszy ich komfort życia.
Bardzo ważny jest styl życia. Już po osobach, które mają 40-50 lat widać, jak się zestarzeją. Jeśli ktoś w tym wieku pali dwie paczki papierosów dziennie, pije dużo alkoholu i ma sporą nadwagę, to po sześćdziesiątce będzie ciężko schorowanym człowiekiem. Z drugiej strony z przyjemnością patrzę na pacjentów, którzy mają sylwetki czterdziesto-, pięćdziesięciolatków, a okazuje się, że są już sporo po sześćdziesiątce. Prowadzą jednak aktywny tryb życia. Spacery po górach, jazda na rowerze i pływanie na basenie ma wpływ na tzw. zdrowe starzenie się. Dotyczy to wszystkich grup wiekowych.
Zawsze zwracam uwagę na to, jak wyglądają moi pacjenci i czy wiek metrykalny zgadza się z biologicznym. Zdarza się, że widzę przed sobą człowieka, który wygląda na emeryta, a ma dopiero czterdzieści kilka lat, co nawet dla mnie jest wstrząsające. Z reguły osoby, które wyglądają dużo młodziej niż wynosi ich wiek metrykalny miały w rodzinie osoby długowieczne. To nasze dziedzictwo genetyczne. Oczywiście to wcale nie oznacza, że jeśli nasi dziadkowie żyli długo, to my też dożyjemy dziewięćdziesięciu lat, ale statystycznie ludzie, których wiek biologiczny jest niższy niż metrykalny mają w rodzinie kogoś długowiecznego. A jeśli nie mamy tyle szczęścia to można do tego doprowadzić dzięki dwóm rzeczom – zbilansowanej diecie i regularnemu wysiłkowi fizycznemu.
Prof. dr hab. n. med. Mariusz Adamek – pulmonolog w Katedrze i Klinice Chirurgii Klatki Piersiowej, Wydziału Nauk Medycznych w Zabrzu – Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, zajmuje się chorobami płuc ze szczególnym nastawieniem na raka płuca i działaniami związanymi z jego wczesną diagnostyką.